Rozrywacz
Autor: Arwen Elys Dayton
Wydawnictwo: Uroboros
Strony: 476
„Rozrywacz” to niesamowite zwieńczenie cyklu „Poszukiwaczki”, który w niesamowity sposób zawładnął sercami wielu czytelników, wśród nich jestem także i ja. Morze tajemnic i rodzących się pytań przyczyniało się, że chciałam z coraz większą ochotą pochłaniać każdy tom, aż nadszedł jego koniec, było dla mnie zaskakujące, jak historia która mogła, by się wydawać, że nie jest spójna, a gdzieniegdzie ma nawet luki, by na sam koniec okazała się tak oczywistą, genialną, że tworzy niesamowitą całość, wobec której nie da się przejść z obojętną twarzą. Jak przez cała serie i tutaj nie zawiodły mnie w żaden sposób postacie, nie stały się sztampowe, a w ciągu dalszym potrafiły pochłonąć swoją osobowością czytelnika. Jednak to, co najważniejsze w tej części to masa odpowiedzi na nasze pytania, jakie uzyskiwaliśmy wraz z przedstawioną historia i coraz bliżej byliśmy odpowiedzi, odnośnie tajemniczego rodu Poszukiwaczy, o ich pochodzeniu, działaniach i historii, która nie raz nas zaciekawi do reszty. Widać, że Arwen nie raz potrafiła nas zaskoczyć, a co za tym idzie, nigdy do końca nie byłam pewna, co mnie spotka i za to kocham tę serię, gdyż potrafiła zmusić w cudowny sposób czytelnika, by usiadł i czytał ją do końca. Przecież każdego ciekawią odpowiedzi odnośnie tajemnic, jakie się rodzą, nieprawdaż?! Jednak już, by się nie powtarzać, nie jest to jedyny atut książki, bez dobrze zbudowanej akcji, dialogów czy masy charakterów, które przewijają się, nie miałoby to rąk i nóg. Zaś w ten sposób dostaliśmy cudowną trylogię i jej zwieńczenie, które każdy z was koniecznie musi poznać!
Autor: Arwen Elys Dayton
Wydawnictwo: Uroboros
Strony: 476
„Rozrywacz” to niesamowite zwieńczenie cyklu „Poszukiwaczki”, który w niesamowity sposób zawładnął sercami wielu czytelników, wśród nich jestem także i ja. Morze tajemnic i rodzących się pytań przyczyniało się, że chciałam z coraz większą ochotą pochłaniać każdy tom, aż nadszedł jego koniec, było dla mnie zaskakujące, jak historia która mogła, by się wydawać, że nie jest spójna, a gdzieniegdzie ma nawet luki, by na sam koniec okazała się tak oczywistą, genialną, że tworzy niesamowitą całość, wobec której nie da się przejść z obojętną twarzą. Jak przez cała serie i tutaj nie zawiodły mnie w żaden sposób postacie, nie stały się sztampowe, a w ciągu dalszym potrafiły pochłonąć swoją osobowością czytelnika. Jednak to, co najważniejsze w tej części to masa odpowiedzi na nasze pytania, jakie uzyskiwaliśmy wraz z przedstawioną historia i coraz bliżej byliśmy odpowiedzi, odnośnie tajemniczego rodu Poszukiwaczy, o ich pochodzeniu, działaniach i historii, która nie raz nas zaciekawi do reszty. Widać, że Arwen nie raz potrafiła nas zaskoczyć, a co za tym idzie, nigdy do końca nie byłam pewna, co mnie spotka i za to kocham tę serię, gdyż potrafiła zmusić w cudowny sposób czytelnika, by usiadł i czytał ją do końca. Przecież każdego ciekawią odpowiedzi odnośnie tajemnic, jakie się rodzą, nieprawdaż?! Jednak już, by się nie powtarzać, nie jest to jedyny atut książki, bez dobrze zbudowanej akcji, dialogów czy masy charakterów, które przewijają się, nie miałoby to rąk i nóg. Zaś w ten sposób dostaliśmy cudowną trylogię i jej zwieńczenie, które każdy z was koniecznie musi poznać!